CZŁOWIEK DOBREJ WOLI ze Stawigudy

środa 3 kwietnia 2019

CZŁOWIEK DOBREJ WOLI ze Stawigudy

Jest wrażliwy, empatyczny, zawsze gotowy do działania. Ma ogromne serce i jeszcze większą skromność - tak w skrócie można podsumować osobę Pana Wojciecha Suchowieckiego, mieszkańca Stawigudy, który został nagrodzony podczas gali Ludzie Dobrej Woli 2018.

- Nawet nie wiem co mam powiedzieć, jestem kompletnie zaskoczony - tymi słowami zaczął swoje przemówienie pierwszy z nagrodzonych, Wojciech Suchowiecki - Chyba jednak najlepiej wychodzi mi działanie, raportowanie że udało się osiągnąć cel, pomóc kolejnej osobie, zebrać pieniądze na leczenie, załatwić potrzebny sprzęt czy zorganizować turnus rehabilitacyjny.

I właśnie to zdziwienie było podczas czwartkowej (28.03) gali najpiękniejsze. Skromność, która cechowała nagrodzonych urzekła wszystkich zgromadzonych w olsztyńskim zamku uczestników.

Kim jest Pan WOJCIECH SUCHOWIECKI? 

Przy wymienianiu jego zasług, osobie, która go zgłaszała, zabrakło rubryk w kwestionariuszu. Został wyróżniony podczas jubileuszowej, XX gali, ale właściwie od wielu lat, rokrocznie mógłby być jej laureatem. W tym roku został zgłoszony po raz pierwszy i kapituła nie miała wątpliwości, że zasługuje na tę nagrodę. To człowiek, który głęboko wierzy, że "dobro powraca" i od lat promuje to hasło pomagając innym.
Początek zgłoszenia brzmiał: „Tata, Mąż, Przyjaciel, Przedsiębiorca. Triathlonista i Ultramaratończyk. Człowiek pełen energii, pasji, pomysłów oraz najważniejsze – Dobry Człowiek”.
Tylko w ubiegłym roku pan Wojtek zaangażował się we wszystkie akcje pomocy trójce chorych dzieci, o których głośno było nie tylko w Olsztynie, ale i w całej Polsce, ponieważ ich rodzice musieli zebrać ogromne kwoty na ich leczenie. Zaangażował się nie tylko wpłacając datki ale inicjując akcje, nagłaśniając je w mediach społecznościowych, produkując ulotki i namawiając innych do wspólnego działania. Razem ze swoimi dziećmi wystawiał na aukcjach ich zabawki, przekazywał do licytacji usługi swojej firmy, ale także na potrzeby tych aukcji, organizował takie działania, jak: wspólna jazda na rowerze, lub pływanie z instruktorem. Zaangażował swój czas, pieniądze i ludzi, ponieważ jego pracownicy administrowali aukcje w trakcie godzin pracy.
Mama Zosi, dla której organizował pomoc, napisała: „To człowiek o wielkim, szczerym sercu, z wielką charyzmą i wielkim optymizmem, którym zaraża innych”.

Źródło: www.olsztyn24.com